Etap 7 - Ruiny w miejscowości Bosra
Po poranku na lawach ruszamy w stronę cywilizacji.
Chcemy zobaczyć ruiny teatru rzymskiego w Bosre, są tam też pozostałości rzymskich łaźni i nimfeum (rodzaj fontanny,
w formie okazałej, zdobionej kolumnami budowli).
Z rana ruszamy po lawach w kierunku wulkanów. Po kilkuset metrach okazuje się, że nie uda nam się
po nich jechać, a piesza wycieczka do wulkanów zajmie sporą część dnia.
Rezygnujemy z tego pomysłu i kierujemy się w stronę dróg lokalnych.
Pogoda dopisuje, zastygłe lawy można oglądać w pełnym świetle
Krótki film o poranku na skałach lawowych
Ruszamy dalej przeprawiając się przez podmokły gliniasty teren
Poniżej krótki film pt. "Coś tu jednak rośnie".
Niedługi film dokumentalny o roślinności lawowej
Na tych lawach okazuje się, że dalej nie przejedziemy, bo są duże lejki i ostre krawędzie, a i tak ktoś musi iść tempem pieszym żeby badać teren.
Niestety w tym miejscu musimy zawrócić
Zapis filmowy z miejsca, w którym skały lawowe nas zatrzymały
Moje auto jako drugie wygląda jak kula błota
Widać jak skały są porozcinane i ciężko jest je pokonywać autem
Miłosz zawraca i musimy objechać całą wyżynę skał lawowych
Co chwilę można natrafić na rozłamy w skałach, poza tym skorupa lawy jest bardzo krucha, a nasze auta stosunkowo ciężkie
Po zjechaniu ze skał znowu pokonujemy podmokłe tereny. W jednym z takich miejsc moje auto zakleszcza się w błocie, na szczęście z małą pomocą po kilku minutach jedziemy dalej.
Ostatnie zdjęcie na skałach lawowych
Po małym ugrzęźnięciu w błocie z pomocą przychodzi Marcin
Dokument z miejsca wklejenia auta
Podczepiamy linę i po chwili znowu łapię twardy grunt pod kołami
Po kilkudziesięciu kilometrach jesteśmy już na granicy Pustyni Czarnych Kamieni. Do przejechania zostaje odcinek po podmokłym, gliniastym terenie do cywilizacji.
Pogoda dopisuje, świeci nam słońce, ale do wilgotnej jeszcze ziemi opony czepiają się jak na kleju
Jest też mała akcja wyciągania Barto&Mario Team'u z kolein.
Mario kieruje akcją ratunkową
Kilka szarpnięć i ruszamy w dalszą drogę
W końcu docieramy do asfaltu, który prowadzi po obrzeżach pustyni. Tuż przy drodze również piękne krajobrazy z nieodłącznymi czarnymi bazaltowymi kawałkami lawy.
Krótki postój na otrzepanie się z gliny
Jeden z ostatnich kadrów Black Stone Desert, w oddali widać tęczę, a na niebie przechodzący front z przelotnymi opadami
Drogami asfaltowymi docieramy do Bosry. Jest to kilkutysięczne miasto założone
w I wieku p.n.e.
Główną atrakcją jest właśnie rzymski teatr wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Znaki nie kłamią, docieramy powoli do celu
Widok na plac przed teatrem
Na pierwszy ogień idziemy do ruin rzymskich łaźni, tutaj również z czasów chrześcijańskich zachowała się katedra i bazylika.
Powierzchnia ruin nie jest duża, zdjęcie dość dobrze pokazuje praktycznie całość
O tym jak opanowaliśmy ruiny łaźni
Poniżej cztery kolumny korynckie, stanowiące pozostałość nimfeum. Podstawowym budulcem były tutaj czarne bloki bazaltowe transportowane z pustyni.
Widać kilka kałuż, bo w czasie zwiedzania przeszła nad nami mała ulewa
Sfilmowane nimfeum
Spotykamy również kilka sympatycznych dzieciaczków z pobliskich zabudowań.
Dla nich to okres zimowy, stąd czapki na głowach
Dla nich te ruiny to plac zabaw
Całość zwiedzamy w kilkanaście minut.
Posadzka niegdysiejszej łaźni
Nasz wysłannik telewizji Jordan - Grzegorz
Monia na murach
Tuż po małej ulewie można sobie bardziej wyraźnie wyobrazić łaźnie w tym miejscu.
Woda zebrała się na posadzkach
Oczywiście dla dzieci to dodatkowa zabawa
Zupełnie nie przeszkadzało im taplanie się w wodzie i brak kaloszy
Mijamy ostatnie korytarze i kierujemy się do teatru.
Jest gdzie się bawić w chowanego
Teatr rzymski jest bardzo dobrze zachowany, jego powstanie datuje się na II w. n.e.
Jest on w stanie pomieścić prawie 15 tys. widzów, a w kolejnych fazach przebudowy został on najpierw
otoczony murami, a potem zamieniony w twierdzę.
Widok z ostatnich miejsc na widowni
Oiekt jest naprawdę potężny, można porównać skalę teatru z osobami na scenie. Całość zwiedzamy sami, nie ma w tym dniu zbyt wielu turystów.
Na scenie Monika z Zosią
Film z widokami z najwyższych miejsc na widowni
Cały teatr ma szereg korytarzy i schodów, które prowadzą na różne sektory widowni
Zbliżenie na scenę
Po opadach mała sadzawka - w sam raz na wystawienie Jeziora Łabędziego
Film z widokami ze sceny
W scenę bardzo gustownie wkomponowane są zrekonstruowane kolumny
Po zwiedzeniu wszystkich miejsc postanawiamy udać się na obiad do pobliskiej knajpy.
Knajpa na placu przy obiektach turystycznych i to był błąd - ceny nas trochę zszokowały
Restauracja miała bardzo ciekawy wystrój, co zostało zarejestrowane na poniższym filmie.
Wnętrza restauracji, w której gościliśmy
Najedzeni wychodzimy na miasto po drobne zakupy i kontakt z lokalną egzotyką.
Mała piekarnia, ten pan przygotował specjalnie dla nas ciepłe bułeczki
Podczas spaceru po mieście słychać wezwania do modłów z lokalnego meczetu. Film z niezmienioną ścieżką dźwiękową odgłosów jakie niesie ze sobą ulica, w ostatniej minucie dodany jest arabski utwór w tle.
Przejście po ulicach Bosry
Drobne stoiska z warzywami oferują też niespotykanych w Europie rozmiarów rzodkiewki.
Dobrze, że ją zerwali, bo urosłaby do rozmiarów głowy
Późnym popołudniem ruszamy w kierunku granicy z Jordanią.
Na granicy jordańskiej zjawiamy się po północy. Było to jedno z przyjemniejszych przekroczeń granicy w
naszym życiu. Przez komendanta zostaliśmy zaproszeni do pomieszczeń służbowych i zjedliśmy z celnikami sytą kolację.
Cała odprawa opóźniła nam się o ponad godzinę, ale nikt tego nie żałował. Na pożegnanie otrzymaliśmy eskortę policji
do miejscowości Jeresh pod same drzwi hotelu. Tak powinno być na każdym przejściu granicznym...
W środku nocy przejazd za eskortującą nas policją - potem włączyli koguty :)
Udokumentowana minutka z przejazdu za policją - odpowiadam na pytanie w filmie - ostatecznie nie było to płatne:)
W hotelu meldujemy się około 3 w nocy...
Copyright © bliskiwschod.ladra.pl 2011, Designed by Ladra WebStudio
Strona jest częścią serwisu www.wyprawy.ladra.pl